sobota, 14 września 2013

Rozdział VI

Rozdział VI to już coś C:
Kochani, apeluję do was: Jeśli znacie, kojarzycie jakieś osoby lub stronki na Facebooku, które lubią, lub kochają Austina i Ally, polećcie im ten blog! Bo nie wiem, czy jest w ogóle sens to pisać.
Zapraszam do czytania :*

***


Siedziałam u Austina do późna, rozmawialiśmy o mojej przeszłości, jednak niewiele z niej pamiętałam. Jedyne, co utkwiło mi w myślach na zawsze, to to, jak miałam trzy latka i grałam na pianinie z moim przybranym tatą. Pomagał mi usiąść na stołku przy instrumencie, i zaczęłam walić w klawisze.

Tak, to były czasy..
- Ally, żyjesz? Ally! - krzyknął Austin.
- Jestem, jestem!! - odpowiedziałam, przed chwilą wybudzona z transu. - Przepraszam, myślałam o przeszłości i teraz uważam, że to niezbyt dobry temat na rozmowę. 
- No dobra...No to na co masz ochotę? - zapytał blondyn, przysuwając się do mnie.
- Mi w sumie obojęt...
Ale nie dał mi dokończyć zdania, miał już inne plany. Zaczął mnie całować, namiętniej niż poprzednio. Starał się być delikatny, jednak pragnienie moich ust było od niego silniejsze. Początkowo chciałam mu się oprzeć, wiedziałam jednak, że to co robimy jest złe. Szybko jednak straciłam na to ochotę. Wciąż miałam w głowie obraz tamtego Austina, który siedział przed pianinem na stoliku; wyglądał tak pięknie. Nie przestając mnie całować, chłopak wziął mnie na ręce, pozwolił, bym oplotła go całego i podniósł się z fotela. Usadowił mnie na swoim łóżku i znów ponowił robotę. Teraz na prawdę poczułam w sobie ogień, w środku zakotłowałam się jak garnek na pełnym gazie... To chyba niepewne porównanie.
Na prawdę pragnęłam z nim być, ale nie w taki sposób! Ja mam 17 lat...
Odsunęłam się trochę od Austina.
- Przepraszam cię Austin, ale jesteśmy jeszcze młodzi. Po co nam to wszystko! Chcę z tobą być, ale..
- Za bardzo się w to angażuję? - zasugerował Austin. - Myślę, że to dobre określenie, ale pragnę z tobą być od kilku tygodni, poczułem to w sobie. Możemy po prostu dać sobie z tym spokój.
- Nie, nie o to mi chodziło! Po prostu...nie chcę, by nasz związek toczył się tylko na namiętnych i długich pocałunkach, które mi się podobają! Możemy się całować, ale żeby aż tak długo, ja do tego nie przywykłam! Wiesz, całuję się po raz drugi...
Dziwny temat, czuję się dziwnie. Co jeszcze zdążę wymyślić.?
- Po prostu bądźmy razem. Tak dla nas będzie lepiej. Mamy dopiero 17 lat.
- Rozumiem cię, wiem, że tak będzie najlepiej. - powiedział i pocałował mnie czule.
- Słuchaj, nie żebym był ciekawski, ale..z kim całowałaś się po raz pierwszy?
Przełknęłam ślinę. Po co ja to mówiłam?!
- Z Dallasem. Zabrał mnie kiedyś do kina i się pocałowaliśmy. Było bardzo romant... - nie dokończyłam, bo popatrzyłam na niezbyt pozytywną minę Austina. - W każdym razie drań po filmie ukradł mi torebkę, w której była moja ulubiona szminka i nowy telefon. Wyszłam przed...
- Nowy telefon? - spytał, nie dając mi dokończyć. - Znowu rozwaliłaś?
- Tak, dłuuga historia.. - westchnęłam. - W każdym razie. Wyszłam przed kino, jednak tam go nie było. Poszłam zobaczyć, czy nie ma go w swojej budce z telefonami. Był tam i szukał czegoś w szufladzie. Zakradłam się od drugiej strony, cichutko chwyciłam torebkę i uderzyłam nią Dallasa. Przez kilkanaście sekund był oszołomiony, więc szybko uciekłam.
Opowiadałam jeszcze, jakie były moje ulubione piosenki w dzieciństwie albo śmieszne sytuacje w piaskownicy.
Wyszłam od Austina dopiero wieczorem. Pomyślałam o moich prawdziwych rodzicach, o tym, że poświęcili swoje życie dla mnie. A potem znów naszedł mnie zły humor. Jak ja poprowadzę sama ten sklep?!
Po dziesięciu minutach doszłam do Sonic Booma. Zapalam światło, a tu wszyscy z galerii krzyczą NIESPODZIANKA!
Strasznie się wystraszyłam. Wiem, że przewróciłam się na podłogę, a potem już tylko zamknęłam oczy.

Oczami Austina
***
Dzwonili do mnie ze szpitala. Ally miała problemy z sercem i zemdlała!
Szybko pojechałem z Trish i Dezem do szpitala. Pobiegliśmy do recepcji i krzyknęliśmy jednocześnie:
- MY DO ALLY DAWSON!
Recepcjonistka, przez chwilę oszołomiona, sprawdziła coś na papierach i powiedziała:
- Przykro mi, ta pacjentka zmarła.
- ŻE CO?? - krzyknąłem na całą halę, aż niektórzy lekarze dziwnie na mnie spojrzeli, jakbym miał jakiegoś wirusa.
- Ohh, przepraszam. To Ally Tawson. Ally Dawson znajduje się w sali 666 na 6 piętrze.
Pojechaliśmy windą. Trish w środku zapytała mnie:
- Dziwnie się ułożyły te liczby pokoju. Wiesz coś może o tym?
- Ja nic nie wiem, przecież byłem u siebie w domu.
Dojechaliśmy szybko i tak też się tam znaleźliśmy. Przed nami stały drzwi z numerem 666.
- Otwieramy? - zapytałem.
- Tak. - odpowiedzieli równo.
Nacisnąłem klamkę, ale drzwi nie drgnęły. Przeszliśmy trochę w prawo, i przez szybę zobaczyliśmy Ally. Wszędzie miała jakieś połączone rurki, które tylko pogarszały sprawę.
- Biedna Ally... - posmutniała Trish i usiadła na krześle.
Zastanowiło mnie zachowanie dziewczyny. Przecież Ally była dość żywiołowa jak na swój wiek, ale nie wybuchała aż tak.
Usiadłem na krześle i wpatrywałem się w nieprzytomną dziewczynę.
- Trzymaj się, Ally... - wyszeptałem.

W następnych rozdziałach...
~ Ally powróci do normalnego życia.
~ Do Sonic Booma przyjeżdża jakiś chłopak, który mówi Ally, że jej rodzice wyznaczyli go na dodatkową pomoc. 
~ Ally od razu zakochuje się w nowym, jednak wie, że spiskuje przeciw Austinowi
~ Do Miami wraca Kira, która była rok w Europie. Nie rozumie, jak blondyn może być z Ally.


Od tej pory z prawej strony będzie umieszczona malutka notka z datą pojawienia się następnego rozdziału :*

4 komentarze:

  1. Super rozdział, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. NIESAMOWITYY BOOOSKIII ! przestraszyłeś mnie z tym '' Przykro mi, ta pacjentka zmarła. ''' Czekam na nexta ! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. /Kurde, chłopie! To jest świetne!
    Dopiero dzisiaj trafiłam na Twój blog, pochłonęłam go w całości i chyba pierwszy raz czuję niedosyt przy blogu, który piszę 12-letnia osoba. Serio. Do tego chłopak. Szczerze, jeszcze nigdy nie spotkałam chłopaka w blogowym świecie i to tak świetnie piszącego.
    Jejku myślałam, że na zawał zejdę, kiedy przeczytałam o tej śmierci i przez głowę przebiegło mi tyle myśli na raz - "Co?! On chce już to skończyć? Nieee!", "No i kurde o kim on teraz będzie pisał?" "Może jakoś zmartwychwstanie czy coś" i wiele wiele innych, a tu że inna pacjentka. Matko...
    No kocham cię no :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. boski jak na chłopaka piszesz świetnie :)
    jak chcesz to zajrzyj do mnie, ale i tak ci nie dorównuje
    http://elciatyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń