wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział XIII

Pewnie mnie znienawidziliście po rozstaniu Auslly, ale cóż. Moja wina, że lubię rozwalać związki w blogach? :D
A żeby tego było mało, Ally stanie przed najtrudniejszym wyborem w jej życiu, który na zawsze może zniszczyć jej wspomnienia z Austinem.
Zapowiada się na niezłą jazdę!
DZISIAJ JEST DŁUUUUGI ROZDZIAŁ!
Ze względu na to, że rozdział ma numer 13, ta liczba przyniesie bardzo dużo pecha (ale też i początkowego szczęścia) i dlatego o wyborze Ally dowie się w tym rozdziale. :)
Jeszcze jedno: dedykacja jest dla wszystkich komentujących rozdział XII :3
No to jedziemy :>

Rozdział XIII

7 grudnia, godzina 15:15

Oczami Trish
***

- Ally...?
- Tak, Trish? - odpowiedziała.
- Po tym, jak usłyszałam twoją piosenkę wczoraj...a właściwie to dzisiaj w nocy, bo była druga godzina...pomyślałam, że załatwię ci występ próbny. No i załatwiłam! - krzyknęłam i uśmiechnęłam się.
Ta aż wstała z krzesła.
- ŻE COOOO?!
- No na prawdę. Wystąpisz przed pięcioma krytykami na Vanuary's Street - powiedziałam.
- I co dalej?
- Po wysłuchaniu twojej piosenki, będą mówić ci, czy są na TAK, czy na NIE. Jeśli co najmniej trzech krytyków będzie na TAK, zostajesz zatrudniona jako tekściarka! - powiedziałam na jednym tchu. Musiałam nabrać powietrza, by znów coś powiedzieć. - Mam nadzieję, że jesteś zadowolona.
- Oczywiście, ale...ja przecież nie dam rady. Od kiedy pokłóciłam się...z WIESZ-KIM, nie mogę śpiewać przy ludziach. A tym bardziej przy krytykach! - zaczęła mi się żalić.
- Dasz radę, wierzę w ciebie. - Powiedziałam i poklepałam ją po ramieniu. - Chodź, jedziemy.
- Niby gdzie? - spytała zdziwiona.
- Na Vanuary's Street.

Oczami Ally
***

Minuta przed występem.
Pięćdziesiąt dziewięć sekund.
Trish ubrała mnie w piękną, purpurową sukienkę. Dała mi buty na wysokim obcasie oraz założyła kapelusz z przyczepionym kwiatem tulipana. Z obydwoma byłam wyższa od Trish o dwadzieścia centymetrów.
Czterdzieści sekund. 
- Spokojnie, nie denerwuj się - usłyszałam od przyjaciółki.
- Właśnie! Wyjdziesz, zagrasz i zaśpiewasz, a potem wysłuchasz od jurorów, jaka to jesteś okropna i wywalą cię ze sceny - rzekł Dez. Po chwili chyba zrozumiał co powiedział i skarcił się: - Głupi Dez, głupi!
Przez niego zaraz dostanę zawału. ZA-WA-ŁU.
Piętnaście sekund.
Ze sceny zeszła jakaś dziewczynka. Płakała.
- Czemu mi to zrobili? Przecież tylko ładnie zagrałam na pianinie i zaśpiewałam. Czemu?! - przekrzykiwała się przez własne szlochanie.
- Chodź kochanie, nic się nie stało - rzekła do dziewczynki mama.
- NIC JUŻ NIE BĘDZIE TAKIE SAMO, ROZUMIESZ MNIE?!!! - wrzasnęła córka i pobiegła schodami.
Teraz to już chyba zejdę z tego świata.
Pięć sekund.
Cztery sekundy.
Trzy.
Dwa.
Jeden.
- A teraz zapraszamy Ally Dawson, która zagra i zaśpiewa nam piosenkę "I thought you"! - usłyszałam. Uściskałam Deza i Trish, i weszłam na scenę.
Usiadłam przy pianinie, poprawiłam mikrofon i zaczęłam grać.
W końcu zaczęłam tak:
One day, sunny day,      (Pewnego dnia, słonecznego dnia)
I met you.               (Poznałam ciebie)
I wanted to make things  (Chciałam, by wszystko)
It went as it should.    (Szło, jak należy)
One day, a rainy day,    (Pewnego dnia, deszczowego dnia)
You met me.              (Spotkałeś mnie)
In one brief moment      (W jednej, krótkiej chwili)

You threw me.            (Rzuciłeś mnie)

I thought you were a friend, (Uważałam cię za przyjaciela)
Maybe even something more.   (Może nawet za kogoś więcej)
But again I'm on the bottom, (Ale ponownie jestem na dnie)
Because again, I was wrong.  (Ponieważ znów pomyliłam się)
Because again, I was wrong.  (Ponieważ znów pomyliłam się)
Because again, I was wrong!  (Ponieważ znów pomyliłam się!)

Wstałam i ukłoniłam się.
Krytycy siedzieli jak otępieni. W końcu jeden z nich wstał i zaczął klaskać, a za nim poszli widzowie.
- To było coś pięknego - powiedział, gdy przestał klaskać. - Idealna symetria, harmonia to coś, czego u innych nie widziałem. Masz talent! - dokończył i usiadł.
Prowadzący powiedział:
- Teraz poznajmy wynik końcowy Ally.
Nad jurorami wisiało pięć monitorów, po jednym nad każdym. Popatrzyłam się na pierwszy z brzegu. Zaraz wyświetli się napis: TAK lub NIE. 
___________________


                   TAK

___________________

Krzyknęłam ze szczęścia. Widzowie zrobili to samo.
Teraz drugi.
___________________


        NIE

________________________

Aplauz został zastąpiony buczeniem.

___________________


                   TAK

___________________

I znowu zaciesz!

___________________



        TAK

___________________

Jest! Mam trzy TAKi!!!

___________________



       TAK

___________________

Świetnie! Tylko jeden krytyk nie dał TAKa, to oznacza, że przechodzę do...właściwie nie wiem do czego. 
- Gratulujemy Ally! Przechodzisz do etapu półfinałowego! Zaraz dowiemy się, z kim będziesz rywalizowała. Uwaga, włączamy generator! 
Trish mi nakłamała o tym zostaniu tekściarką! Już ja jej pokażę!
Kolejny monitor zauważyłam za sobą. Ogromny, chyba 100-calowy!
Widzę na nim swoje imię, które dołącza do systemu pucharowego. Zupełnie takiego jak w pucharach piłki nożnej.

Ally D. ----|                                 |----????       
            |                                 |
            |------------->     <-------------|
            |                                 |
Elle O. ----|                                 |----????

- A teraz zapraszamy na pojedynek...
GODZINA PÓŹNIEJ...
Udało mi się zwyciężyć w walce z Elle. Bardzo miła z niej dziewczyna, można powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Zaraz dowiem się, z kim będę rywalizowała w finale. 
- A teraz, drodzy państwo, ogłaszamy wyniki. Ally Dawson będzie rywalizowała z.....Austinem Moonem!
Stałam w bezruchu. Ten...pajac...tutaj?!
Popatrzył się na mnie swoimi lodowatymi oczami. I jeszcze jest obok niego ten babsztyl! Nie dam się wyrolować!
- Zasady finału: Wybieracie sobie piosenkę, którą chcecie śpiewać. Nasz generator zmienia się w punktator, który ocenia styl śpiewania i wszystko co z nim związane. Wasze zadanie: mieć więcej punktów niż przeciwnik. 
Wybrałam piosenkę Whitney Houston "I Will Always Love You", a Austin piosenkę Bruno Marsa "When I Was Your Man".
Świetnie. Piosenki o uczuciach.
Na szczęście na przeciwko mnie wyświetlane były słowa. 
Po zaśpiewaniu piosenek...
- Oprócz punktów z punktatora otrzymacie je jeszcze od jurorów.
Uwaga...
- AUSTIN MOON.
Jego twarz wyświetla się na głównym monitorze.
- Zgarnął pierwotnie..79 punktów!
Rozległy się oklaski.
Od jurorów otrzymałeś kolejno: 15, 17, 12, 19 i 10. Czyli razem masz 152 punkty!
Kolejne oklaski. Aż mi się nóż w kieszeni otwiera.
- ALLY DAWSON.
Widzę swoją buźkę. Yay.
- Zdobyła na początku...64 punkty.
Odezwały się pomruki zaskoczenia. I to niezbyt zadowalającego.
Od jurorów otrzymałaś...
Obgryzam paznokcie do krwi.
- Kolejno: 15, 21, 16, 22 i 15! To oznacza, że wygrywa...
Serce mi łomocze.
- ALLY DAWSONNNNNN!!!!!!!!!!!!
Publika szaleje, o mało co się nie przewróciłam. Łza przepłynęła mi po policzku. Jestem bardzo szczęśliwa.
- Ally zdobyła 153 punkty, czyli wygrała o zaledwie jeden punkt! Gratulacje dla niej, ale również dla Austina Moona, który mimo, że przegrał, walczył do końca. 
Światła zostały skierowane na Austina. Ten trzasnął szklanką o podłogę i wyszedł z hali. 
- ALLY, cieszysz się, że wygrałaś?
- Oczywiście, jak mogłabym się nie cieszyć. Zawsze o tym marzyłam.
- Przypominamy na koniec, że główną nagrodą jest 2000 dolarów, wyjazd na drugi koniec Florydy, i wzięcie udział w The Voice of Florida! Dziękujemy i do zobaczenia!
Zdębiała mi mina. Opuścić Miami? Tak jak moi przybrani rodzice?
Opuścić Deza i Trish? I co najważniejsze: opuścić Austina?

Czyli, jednak coś między nimi jest. Nie, nie chodzi mi o nienawiść :D
Uwaga, jadę 23.04 (środa) do Wiednia, i wracam 24.04 (czwartek), więc możliwe, że rozdział pojawi się w weekend :)





poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział XII

I'm so sorry </3
Miałem dodać, ale Blogger jest aż taki tępy, że skasowało mi cały XII rozdział -.-
Więc po długaśnej przerwie wracam do was! Nie wiem, na ile, ale myślę, że trochę na pewno! :)
I chciałbym prosić niektórych komentujących, by nie spamowali tą samą treścią kilkanaście razy, bo trochę mnie to już denerwuje.
Zaczynamy, jedziemy z XII rozdziałem :)

Rozdział XII
6 grudnia, ok. godziny 20:30

Oczami Ally
***

Gdy zobaczyłam jego nową lalunię, moja twarz zmieniła kolor na czerwony. Z uszu buchała mi para - taka byłam wściekła. Miałam ochotę iść do niego i wygarnąć mu to prosto w twarz, ale zrozumiałam jego strategię. On po prostu chce, bym ja była o nią zazdrosna! Taka na pewno nie będę, więc szepnęłam tylko do przyjaciół:
- Chodźmy do domu, tak tu zimno.

Pokój Ally, godzina 23:30

Oczami Ally
***

Postanowiłam zapomnieć o tym śmieciu i skupić się wyłącznie na sobie i na moich przyjaciołach. Dzisiaj zostali u mnie na noc. Zaczęliśmy oglądać film "Krwawa Maska IV", ale Dez dostał takiego ataku paniki, że szybko wyłączyłam telewizor. Po uspokojeniu kolegi zaczęłam rozmawiać z Trish.
- Myślisz, że spotykanie się z nową dziewczyną jest ze strony Austina dobrym zagraniem, czy nie?
Ta tylko odpowiedziała:
- Mnie tam on nie obchodzi, byle by był spokój. 
Skarciłam się w duchu. Przecież miałam o nim nie rozmawiać, a tym bardziej o nim myśleć. Co mogłoby mi pomóc....
- Wiem! Już wiem! Już wiem! Wiem, wiem, wiem! - krzyczałam i poszłam do lodówki po dżem truskawkowy.
Za swoimi plecami usłyszałam słowa Deza:
- Czy ona nie ma przypadkiem jakichś urazów psychicznych?

Oczami Austina, w tym samym czasie.
***

Zaprowadziłem Lavi do pobliskiej pizzerii. Była wręcz oczarowana smakiem tego specjału.
- O mój Boże! Nawet u nas, we Włoszech, nie robią takiej pysznej pizzy! - powiedziała.
- I tu się zgodzę - nikt nie robi lepszej pizzy od Riggy'ego Rugga! - odrzekłem.
Ona jest świetna. Czuję to.
- To gdzie teraz idziemy? - zapytałem.
- Pamiętasz, jak mówiłam, że muszę się zameldować? - przypomniała mi.
- Tak, oczywiście. Na szczęście jest on niedaleko.
Wziąłem z wieszaka żakiet Lavi i podałem go jej. 
- Dziękuję ci - rzekła miło.
- No to chodźmy do tego hotelu - szepnąłem, otworzyłem drzwi Lavi i wyszedłem za nią.

Oczami Ally, godzina 2:40
***

- I jeszcze raz! Ally, wytrzymasz!
- No dobra...
I thought you were a friend,
Maybe even something more.
But again I'm on the bottom, 
Because again, I was wrong.
Because again, I was wrong...

- Pięknie Ally! To było świetne - gratulowała mi przyjaciółka. - Jak ty to tak szybko napisałaś?
A ja, myśląc ukradkiem o Austinie, stanowczo odpowiadam:
- Wszystko wzięłam z serca. Z mojego złamanego serca.
Trish usiadła obok mnie.
- Wiem, że to boli. Ale uwierz mi..To przejdzie. Jesteś twarda. Na pewno spotkasz jeszcze wielu chłopaków walczących o twoje względy. Daj sobie szansę i zapomnij o nim.
Skierowałam oczy na przyjaciółkę.
- Wow, Trish. Pierwszy raz wygłosiłaś piękną mowę na temat kogokolwiek!
- A myślisz, że dlaczego pracuję w sklepie mówniczym?
- I wszystko jasne.. - odpowiadam i śmieję się, zapominając o bólu bulgoczącym we mnie.